Wydawać by się mogło, że polski producent obuwia dziecięcego ma niewiele wspólnego z domem mody Gucci. Zupełnie inna klientela, półka cenowa, renoma. Okazało się jednak, że buciki dziecięce stały się solą w oku włoskiej marki do tego stopnia, że doszło do procesu. Wszystko rozbiło się o znak towarowy.

Znak towarowy to pojęcie znane, ale mało kto potrafi poprawnie zdefiniować co oznacza. Powszechnie traktuje się go jak  logo, jednak nie do końca pojęcia te są tożsame. Zgodnie z ustawą prawo własności przemysłowej, znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa. Może to być np. wyraz, rysunek, ornament, kompozycja kolorystyczna, forma przestrzenna, w tym forma towaru lub opakowania, a także melodia lub inny sygnał dźwiękowy. Znak towarowy pozwala przypisać pochodzenie produktu, ma za zadanie tak odróżniać towary jednego przedsiębiorcy, od towarów innego podmiotu, aby w świadomości klienta utrwalił się związek miedzy znakiem, towarem oraz jego pochodzeniem. Czy w takim razie istnieje jakakolwiek szansa, aby pomylić buciki Gucio z projektami wielkiego domu mody?

Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej udzielił prawa ochronnego na znak towarowy Gucio (w takim przypadku znak jest chroniony tylko na terytorium naszego kraju). Takie prawo ochronne oznacza, że producent bucików ma wyłączne prawo posługiwania się swoim znakiem, umieszczania go na swoich produktach oraz w reklamach itd. W wypadku, gdy ktoś nieuprawniony posłuży się znakiem, jego właściciel może domagać się odszkodowania, a także wystąpić z innymi roszczeniami.

Argumentacja Gucci i argumentacja Sądu

Wobec decyzji  Urzędu Patentowego udzielającej prawa ochronnego, każdy może wnieść sprzeciw,  jeśli jest on umotywowany. Taki sprzeciw wniósł właśnie Gucci.  Podkreślono, że towary marki Gucci kojarzone są z najwyższą jakością i luksusem, a dom mody Gucci skupia czołowych, światowych projektantów mody przez co ma niebagatelny wpływ na trendy w modzie światowej. W konsekwencji tego towary sygnowane tym znakiem pojawiają się w licznych programach telewizyjnych i pismach dotyczących mody, a także podczas pokazów mody. Zdaniem Gucci, ze względu na podobieństwo obu znaków (3 pierwsze litery są drukowane,  identyczne, nie mają innych oznaczeń graficznych) mogło zajść ryzyko pomyłki tym bardziej, że Gucci także produkuje obuwie dziecięce. Urząd Patentowy jednak oddalił sprzeciw. Mimo to sprawa toczyła się dalej, aż trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd nie stwierdził naruszenia prawa. W takich sprawach bierze się pod uwagę wrażenie, jakie znak wywołuje na przeciętnym odbiorcy. Produkty Gucci są kierowane do klienta, który poszukuje ekskluzywnych dóbr, co znacznie zmniejsza ryzyko pomyłek u nabywców. W ten sposób właściciel znaku Gucio nadal korzysta ze swojego znaku bez obaw, że ktoś może pomylić jego produkt z produktami domu mody Gucci. Warto przy okazji wspomnieć, iż Gucci procesuje się nie tylko z polskim Guciem. Pozwany został również Guess, który umieszcza na swoich produktach literę G. Także i w tym sporze zarzuty Gucci okazały się chybione.

Nie tylko literka G

W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że w świecie mody wiele emocji budzi nie tylko literka G, ale także literka N, kojarzona z tak popularnymi w ostatnim czasie butami New Balance. Na swoich butach sportowych Karl  Lagerfeld zaczął umieszczać literę K, czcionką i kształtem bardzo przypominającą literę umieszczaną na butach New Balance.  Brak w mediach informacji o tym jak zakończył się spór, aczkolwiek buty Lagerfelda nie są już dostępne w sprzedaży. 

Jaka nauka płynie z tych procesów z modą w tle? Przedsiębiorca powinien zarejestrować swój znak, by był on skuteczniej chroniony, a kupujący musi uważnie przyglądać się temu, co kupuje.