Beckhamowie zastrzegli imiona i nazwiska wszystkich swoich dzieci. Podobnie postąpiła inna celebrytka, zastrzegając znak towarowy BLUE IVY CARTER, którym można oznaczać różnego rodzaju towary i usługi, np. produkty przeznaczone dla dzieci. Takie doniesienia prasowe nikogo nie dziwią. Czy jest to dobra praktyka? Co na to polskie prawo?
O znaku towarowym była już mowa w artykule Czym jest znak towarowy? Jak Gucci pozwał Gucio i inne ciekawe spory . Przypominając, zgodnie z ustawą prawo własności przemysłowej, znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny. Nie ma więc przeszkód, aby jako znak towarowy zarejestrować imię i nazwisko, pod warunkiem, że ma zdolność odróżniającą. Przykłady takich znaków towarowych można podawać bez końca. To zjawisko jest szczególnie popularne w branży modowej, nie tylko na arenie międzynarodowej, ale także w Polsce np. Paprocki&Brzozowski, gdzie nazwiska będące członami znaku są jedocześnie nazwiskami jej twórców czy Gosia Baczyńska, Maciej Zień. Marka, która używa nazwiska twórcy jako znaku towarowego, szybko zaczyna kojarzyć się z konkretną osobą, która staje się gwarantem jakości oferowanych dóbr. Taki znak może być znakiem słownym, ale też graficznym, gdzie nazwisko może być elementem wpisanym w grafikę.
Kiedy używanie nazwiska może naruszać prawo?
Wydawałoby się, że takie rozwiązanie ma same zalety, ale mogą pojawić się także kolizje – w końcu zarówno imiona jak i nazwiska są powtarzalne. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zna kilka przypadków, w których użycie swojego nazwiska jako znaku towarowego, stało przyczyną problemów natury prawnej. Elizabeth Emanuel - projektantka kojarzona głównie z suknią ślubną księżnej Diany zarejestrowała w Wielkiej Brytanii znak, który składał się z jej imienia i nazwiska. Jej przedsiębiorstwo zostało sprzedane, a oznaczenie zaczęło się kojarzyć z usługami, które nie prezentowały wysokiego poziomu usług projektantki. Uznała ona, że w ten sposób klienci są wprowadzani w błąd. Trybunał uznał jednak, że wraz ze sprzedażą przedsiębiorstwa, przeniesiona została klientela kojarząca znak z towarami, które oznaczał, przez co nie można odmówić nabywcy prawa do znaku, mimo iż spadła jakość świadczonych przez niego usług. Inna Sprawa dotyczyła Elio Fiorucci, włoskiego projektanta mody, którego firma także została sprzedana, a jej nowy nabywca zarejestrował jego imię i nazwisko jako znak towarowy, by móc cieszyć się renomą, jakie ze sobą niosło. Projektant zażądał jednak unieważnienia prawa z rejestracji. Trybunał w tym przypadku uznał jednak, że nawet jeżeli nazwisko osoby znanej zostało już zarejestrowane lub używane jako znak towarowy, właściciel znanej nazwy jest uprawniony do zakazania używania tego oznaczenia jako znaku towarowego, jeżeli nie wyraził on uprzedniej zgody na jego rejestrację”. Podobna historia miała miejsce w USA, gdzie fryzjerka o imieniu Chanel postanowiła wykorzystać swoje imię, dość jednoznacznie kojarzące się z luksusowymi ubiorami, do oznaczenia swojego salonu. Nie spodobało się to domowi mody Chanel. Sąd uznał, iż właścicielka nie może w ten sposób używać swojego imienia, gdyż narusza w ten sposób prawa do znaku towarowego Chanel korzystając z jego renomy, a w swoim znaku w sposób zamierzony użyła jedynie swojego imienia bez nazwiska, co mogło wprowadzić klientów w błąd, iż mogą mieć do czynienia z salonem oferującym usługi sygnowane przez Chanel, który przecież swojego znaku użycza także kosmetykom.
W Polsce
W świetle prawa polskiego, każda osoba fizyczna ma prawo do komercyjnego użytku ze swojego nazwiska, jednak niemożliwe jest zakazanie przez uprawnionego z rejestracji używania przez inne osoby w obrocie ich nazwisk, a także adresów czy pseudonimów i przezwisk. W cukierniach Sowa można uraczyć się deserem, a w restauracji „Sowa i przyjaciele” obiadem. Nie oznacza to jednak, że na naszym rodzimym podwórku nie odbywają się procesy podobne do opisanych wyżej, bo Urząd Patentowy musi wziąć pod uwagę wiele czynników rejestrując znak. W 2004 r. Urząd Patentowy udzielił prawa na znak „Balcerzak Junior”. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że to nazwisko wykorzystywał już inny podmiot, a oba przedsiębiorstwa zajmowały się sprzedażą wędlin. Sprzeciwiła się temu „Balcerzak i Spółka”, której zdaniem rejestracja znaku „Balcerzak Junior” była świadomym działaniem, mającym na celu skorzystanie z pozycji i renomy ich marki. Z tego względu Urząd Patentowy unieważnił prawo do znaku „Balcerzak Junior”. Decyzję tę zaskarżono, a sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który podtrzymał jednak decyzję unieważniającą. Jak widać, wiele zależy od konkretnej sprawy, a zwłaszcza od wrażenia jakie znak może wywołać na klientach. Trudno odróżnić wędliny oznaczone tym samym nazwiskiem. Szczególnie, że w branży wyrobów mięsnych używanie nazwiska do oznaczania produktów jest bardzo popularne.
Kancelaria Radcy Prawnego
Jacek Sokołowski
tel. +48 61-861-11-48
mob. +48 503-195-221
biuro@radca-sokolowski.pl
Kancelaria świadczy usługi prawne przede wszystkim na rzecz przedsiębiorców reprezentujących zróżnicowane obszary działalności.
+